Jak smakuje sukces
Reklama
"Cantores Reginae Poloniae" w parafii Otwock-Kresy ma już 22-letnią tradycję. 50-osobową grupę prowadzi Benigna Racka, felicjanka, z pomocą muzyka Arkadiusza Grotta. Chór uważany jest za jeden z lepszych w okolicy. Śpiewał wraz z innymi chórami podczas wizyt Ojca Świętego w Warszawie. Zawsze zapraszany jest przez władze miasta na uświetnienie uroczystości patriotycznych - 11 listopada czy 3 maja.
"Soli Deo" z parafii św. Michała Archanioła w Nowym Dworze Mazowieckim tworzą 62 osoby. Chór wielokrotnie odbywał zagraniczne turnee. Gościł w Paryżu, Wiedniu, na Monte Cassino. - Kiedy przed kilkoma laty śpiewaliśmy w Lourdes, występ bardzo się podobał. Od tego czasu do codziennej procesji różańcowej wprowadzono obok innych języków również nasz. Kto pojedzie może usłyszeć Ave Maryja po polsku - wspomina prowadząca chór Józefa Łuszczyńska.
Chór Archikatedry Warszawskiej ma na swoim koncie m.in. 6 płyt, liczne nagrody, tournee, koncerty również w Polskim Radiu i Filharmonii Narodowej.
"Epifania" z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Saskiej Kępie, co dwa tygodnie daje koncert poza parafią.
Chóry z parafii wiejskich usłyszeć można zwykle tylko na niedzielnych Mszach św., a czasem na uroczystościach lokalnych. - Nasz chór istnieje od niepamiętnych czasów. Śpiewa w każdą niedzielę na Mszy św. o 10.30, zapraszany jest też na uroczystości dożynkowe - mówi ks. prałat Stanisław Marczuk, proboszcz z Poświętnego.
W Stanisławowie chór prowadzony przez miejscowego organistę liczy 13 osób. Śpiewa głównie na Mszach św. Czy można mówić, że te mniejsze chóry są małowartościowe? W muzyce sakralnej sukces mierzy się inaczej niż w pozostałych dziedzinach życia.
- W powszechnym znaczeniu sukces to uznanie pracy przez innych, ale dla człowieka wierzącego sukces oznacza pracę na chwałę Bożą - mówi ks. prof. Andrzej Filaber. Zdaniem Wiesława Jelenia, przewodniczącego Związku Chórów Kościelnych "Caecilianum" i kierownika chóru "Epifania", w ocenie sukcesu chóru kościelnego należy wprowadzić rozgraniczenia. Wiele zależy od możliwości grupy i osoby prowadzącej. Dla chórów, gdzie średnia wieku jest wysoka, sukces stanowi dobre brzmienie i akceptacja społeczna. Dla chórów, gdzie średnia wieku jest niższa i uczestnicy mają dobre możliwości głosowe, zaś osoba prowadząca ma wykształcenie muzyczne, sukcesem jest możliwość pokazania się poza parafią, zdobywanie nagród czy nagrywanie płyt.
- Jeśli osoba prowadząca jest amatorem i członkowie chóru również, to efekt końcowy śpiewu pozostawia wiele do życzenia - mówi ks. Jan Śmigasiewicz, organizator i juror konkursów chórów w diecezji warszawsko-praskiej. Ale ks. Śmigasiewicz wskazuje na wielką potrzebę istnienia takich chórów. - W tych grupach jest wielki duch modlitwy. Jestem pełen podziwu dla ich wielkiej pokory. Oni nie liczą na sukcesy, często pracują w trudnych warunkach. W starych kościołach zwykle sale są nie ogrzewane - mówi ks. Śmigasiewicz.
Renesans chórów
Reklama
Choć niektóre środowiska narzekają na spadek liczby chórzystów, ogólnie obserwuje się rozkwit chórów. - Na poziomie archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej chórów przybywa - dzieli się swoimi obserwacjami Wiesław Jeleń. - W tej liczbie zdecydowanie więcej powstaje chórów składających się z osób młodych. To dobry znak, że dzieje się tak mimo wielu konkurencyjnych ofert spędzania wolnego czasu - zaznacza ks. Filaber. Ks. Śmigasiewicz podkreśla, że ważne jest iż do chórów parafialnych przychodzi coraz więcej młodzieży z wykształceniem muzycznym. Jako jedną z przyczyn większego zainteresowania muzyką sakralną Wiesław Jeleń upatruje naturalne dążenie człowieka do spokoju i akceptacji. Niektóre chóry, jak np. Chór Archikatedry Warszawskiej, poszukują nowych członków, inne mają ich nadmiar.
- Kiedy do "Epifanii" przychodzi kolejny sopran, a mam już ich 20, to zaczynam się zastanawiać, co z taką osobą zrobić - mówi Wiesław Jeleń. W Poświętnem chór liczy 13 osób i nie można znaleźć sposobu na zachęcenie nowych uczestników. W "Cantores Reginae Poloniae" liczba chórzystów spadła z 60 do 40.
Istnieniu części chórów w pewnym stopniu sprzyja ich wielopokoleniowość. W "Cantores Reginae Poloniae" śpiewają syn, dwie córki i wnuczka z jednej rodziny. Szczególnym przypadkiem jest słynący z profesjonalizmu chór z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Płudach. Chór "Ave" powstał tu w 1939 r. Do grupy przybywali wciąż chórzyści młodzi i starsi. W końcu kierownik Bartłomiej Włodkowski zdecydował o wyłonieniu z "Ave" scholi "Avetki" Tworzy ją 40 dziewcząt. Jest tu też 10 chórzystów zwanych "Aveciarzami".
- Chóry wielopokoleniowe należą raczej do tradycji mniejszych miejscowości, w Warszawie nie przyjmują się, ponieważ zbyt wiele jest tu ofert kulturalnych - ocenia ks. Filaber. W parafiach wiejskich uczestnictwo w chórze, to często jedyna oferta kulturalna dla zainteresowanych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rekolekcje w chórze
Uczestnictwo chóru w liturgii nie może być jedynie występem artystycznym, ale ma być przede wszystkim modlitwą. Powstające dziś nowe zespoły na ogół właściwie pojmują swoją rolę i zadania w
Kościele. - Umiejętnie poprowadzony chór jest elitą animującą życie wspólnoty. Dzięki niemu na Mszy św. istnieje śpiew dialogowany - mówi ks. Filaber. Śpiew chóru sprawia, że liturgia staje się bardziej uroczysta, przez co lepiej przeżywana jest przez uczestników. - Uczestnictwo w chórze uczy współpracy międzyludzkiej, bo tego wymaga śpiew, co przenosi się na inne dziedziny życia - mówi Wiesław Jeleń. Chóry są często wizytówkami parafii, a jednocześnie dla wspólnoty parafialnej pięknym świadectwem wiary.
- Chórzyści w mojej parafii są bardzo pobożni, prowadzą życie sakramentalne. Stanowią przykład dla innych, kiedy wszyscy schodzą podczas Mszy św. z chóru, żeby przyjąć Komunię św. - mówi ks. prałat Władysław Jabłonowski, proboszcz parafii w Otwocku-Kresach.
Uczestnictwo w chórze parafialnym niesie w sobie elementy formacji duchowej.
- Kontakt z kulturą ubogaca człowieka, a jeśli jest to kultura religijna, ten wymiar staje się większy. Dlatego ważne jest odpowiednie przygotowanie dyrygenta, tak aby potrafił dołączyć komentarz do nauki pieśni - mówi ks. Filaber. Podobnie jak każda grupa działająca w parafii, tak też chóry mają wyznaczonego kapłana do sprawowania duchowej opieki. W Otwocku-Kresach proboszcz ks. Jabłonowski trzy razy w roku spotyka się z parafialnym chórem. W uroczystość św. Cecylii, na spotkanie opłatkowe i wielkanocne. "Epifania" ma rekolekcje wielkopostne i adwentowe, a czasem skupienie z wystawieniem Najświętszego Sakramentu w pierwszy piątek miesiąca.
W parafii na Płudach kierownik chóru Bartłomiej Włodkowski dba również o rozwój duchowy śpiewających - mówi proboszcz ks. prał. Mirosław Bielawski. Systematycznie odbywają się spotkania formacyjne i rozmowy na bieżące tematy. Wydawany jest też tygodnik Aveciarz, w którym drukowane są m.in. katechezy i Ewangelia z komentarzem.
Recepta na utworzenie dobrego chóru zawiera kilka składników. Potrzebny jest przede wszystkim dobry dyrygent z wykształceniem muzycznym. Dalej osoby, które mają i trochę talentu i wolę solidnej pracy. A w tym wszystkim ks. Śmigasiewicz wskazuje jeszcze na istotną rolę proboszcza. Do dobrej pracy chóru niezbędne jest wsparcie ze strony pasterza parafii. Wszak Konstytucja o liturgii świętej zaleca, aby popierać zespoły śpiewacze, zwłaszcza przy kościołach katedralnych.
* * *
Śpiewowi kościelnemu nie szczędzili pochwał Ojcowie Kościoła i papieże. W ostatnich wiekach służebną funkcję muzyki w liturgii akcentowali kolejni następcy św. Piotra począwszy od Piusa X. Znaczenie muzyki podkreśla też Pismo Święte, m.in. św. Paweł w Liście do Efezjan i Kolosan nakazuje chrześcijanom przemawiać do siebie w psalmach, hymnach i pieśniach pełnych Ducha, śpiewając i wysławiając Pana. Szczególne znaczenie śpiewu w liturgii wskazuje Sobór Watykański II. O tradycji muzycznej Kościoła pisze on jako o skarbcu nieocenionej wartości, wybijającym się ponad inne sztuki przede wszystkim przez to, że śpiew liturgiczny związany ze słowami jest integralną częścią uroczystej liturgii.