Boże Narodzenie A.D. 2013. Przybywamy do naszych rodzinnych domów często z daleka.I mimo że tam, daleko, dzieją się z nami różne rzeczy, mimo że może niejeden syn nie umiałby przyznać się swojej matce czy ojcu, jak żyje, z kim się zadaje, jak zdobywa pieniądze na życie – coś nas pcha, by na Wigilię być z bliskimi, by spędzić ją nie gdzieś w pubie, lecz w domu rodzinnym. Kiedy przy wigilijnym stole bierzemy do rąk biały opłatek, zauważamy, że te nasze ręce są go po prostu niegodne. I może ta łza, którą przy tym uronimy, będzie dla nas ozdrowieńcza, może będzie się wiązać z najszczerszym rachunkiem sumienia i postanowieniem, by żyć inaczej...
Jakże wielu spośród naszych braci ogłasza też wszem i wobec swoją apostazję, odejście od Boga. Są przecież całe ugrupowania ludzi, którzy krzyczą przeciwko Chrystusowi współczesne „ukrzyżuj Go!”:
Uderz! Zatrzyj po Nim ślad! To nieprawda, co powiedział! Życie może być przyjemniejsze! Głosy nienawiści do wszystkiego, co Boże, odnajdujemy w tak wielu mediach. Odejściem od zasad Ewangelii splamiło się tylu dziennikarzy, którzy pewnie niedawno jeszcze uczęszczali na lekcje religii. Z takim bólem patrzyliśmy na akcje b. Ruchu Palikota, które w wielu wypadkach wydawały się przynosić zamierzone efekty. Dziś ruch ateistyczny zmienił swoją nazwę, może dlatego, że pierwsza formuła okazała się już mniej skuteczna.
Może i ciebie zmiotła szatańska fala niemoralności, grzechu, nienawiści do Boga i do braci. Właśnie dlatego potrzeba takich Wigilii, byśmy otworzyli oczy na otaczające nas sprawy i życie. Byśmy zapytali się siebie, co zrobiłem z moim chrztem, bierzmowaniem, innymi sakramentami. Co się stało z moimi młodzieńczymi postanowieniami, ze szlachetnym zapałem do pracy nad sobą, z dążeniem do tego, co dobre, piękne, prawdziwe... Jak byłoby dobrze, gdyby ludzie ochrzczeni, katolicy, zrekonstruowali swoje postawy. Jestem chrześcijaninem, a więc powinienem poczuwać się do solidarności w wierze, w swoim Kościele. Dlatego powinienem jakoś reagować, kiedy obraża się Boga: nie oglądać programów, które mają cele ateizujące, nie kupować pism, które uderzają w moje zasady i uczą nienawiści, bojkotować wystawy, które są niegodne oglądania i które uwłaczają Krzyżowi, itp.
Nawrócenie powinno się stać moim udziałem, powinno być czymś bardzo moim. Powracam do Boga jak syn marnotrawny, a On może mi wszystko przebaczyć, bo jest kochający i miłosierny, może dać mi łaskę ocalenia, powrotu na drogi prawdy i miłości. Z Bogiem nie przegram życia!
Niech czas świąt Bożego Narodzenia będzie dla każdego z nas pełen radości. Niech łzy, które może popłyną nam z oczu i będą padały na ramię matki czy ojca, brata czy siostry, dziadków – będą ozdrowieńcze, niech spowodują powrót do domu, do domu Ojca, i to w pełnym wymiarze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu