W "... Dziele w służbie Bożego Miłosierdzia" przy ul. Focha 58, bo o nim mowa, wigilijną ucztę poprzedziły trzydniowe rekolekcje adwentowe. "Gdybyście wiedzieli o kimś, kto jest bezdomny, samotny, smutny, głodny, to proszę go przyprowadzić" - zachęcał o. Eugeniusz. Później Wigilia i życzenia: "Wesołych Świąt, dobrego roku, więcej uśmiechu, niech się Wam lepiej powodzi, wszystkiego dobrego od Boga samego". I święta - wspólne uczestnictwo we Mszach św., kolędy, wspólne posiłki. Prawdziwie świąteczna i rodzinna atmosfera. Ale najważniejsze: Jezus narodził się w sercach ludzi. Ksiądz Arcybiskup, który na tę Wigilię przybywa tradycyjnie co roku, jest przekonany, że rekolekcje odegrały dużą rolę. "Ta Wigilia była bardzo miła. Byli pełni skupienia, takiej ciszy... Nie czuło się alkoholu. Tak, to łaska Boża".
A oto świadectwa samych uczestników:
Dla Stefana rekolekcje adwentowe były wielkim przeżyciem: "Dużo chleba zjadłem z niejednego pieca, ale robiłem źle - mówi. - Wiem, że teraz będę postępował inaczej". Rekolekcje przygotowały go duchowo. Nigdy nie spędzał świąt w stanie trzeźwym. Teraz nie pije już prawie tydzień i choć miał okazję, to jednak potrafił odmówić.
Życie pokręciło mu się po śmierci mamy. Wtedy nie wiedział, co ze sobą zrobić, stracił pracę i ledwie zdołał utrzymać mieszkanie. Nikt nie był mu w stanie pomóc. Teraz zrozumiał, że jeżeli człowiek nie ma swojego zdania, nie ma postanowienia..., to nikt mu nie pomoże. Przyznaje też, że dawniej modlił się rano i wieczorem, ale to było nieszczere. Dopiero ten sakrament pojednania mu pomógł. Jest przekonany, że warto było tu przychodzić. Jeżeli chodzi o posiłek, to można by było zjeść kromkę chleba i wypić pół litra wódki i też by było. Zrozumiał, że warto trzymać się ludzi, którzy związani są z Kościołem.
Stanisław o rekolekcjach adwentowych w "...Dziele w służbie Bożego Miłosierdzia" dowiedział się w stołówce przy ul. św. Kingi, gdzie korzysta z posiłków. Już pierwszego dnia rekolekcje go zainteresowały. "Przygotowania do przyjścia Pana Jezusa na świat, wspólne modlitwy, Msze św., rozważanie Pisma Świętego, to był czas spędzany jak najbliżej Pana Boga - wyznaje. - Teraz odczułem, że naprawdę zjawi się Pan Jezus urodzony i zejdzie do nas, do wszystkich, którzy Go kochają".
Jak twierdzi Stanisław, nogi same go tutaj niosły. Chodził z radością, że będzie uczestniczył we Mszy św., przyjmie Komunię św. Ważna też była dla niego więź z innymi.
"Ostatnio miałem takie momenty, że odsuwałem się od Pana Boga - przyznaje. - Sporo, sporo lat było, prawie 20 lat z przerwami, ale teraz jestem przekonany, że muszę, muszę być jak najbliżej Boga. I tę drogę będę kontynuował do ostatnich dni mojego życia" - deklaruje.
Stanisław miał kiedyś problemy alkoholowe, częściowo sobie z nimi poradził, ale teraz jest pewien, że tamto już nie wróci. "Jakąś siłę i moc otrzymałem, że przeciwstawię się temu" - wyznaje.
Wigilia w "...Dziele w służbie Bożego Miłosierdzia" oraz święta pokazały, że biedni, bezdomni, zagubieni, mogą się jednak radować, gdy odkryją, że jest Ktoś, kto ich kocha, że jest Ktoś, kto na nich czeka - miłosierny Ojciec.
Ludzie potrzebują pomocy, ale najpierw tej duchowej, duchowego wsparcia, zwłaszcza w okresie świąt, gdy czują się bardziej samotni i zagubieni. Wtedy najbardziej cierpią.
Ksiądz Arcybiskup dziękował o. Eugeniuszowi Lorkowi i Księdzu Dyrektorowi Caritas za przygotowanie uczty wigilijnej. Wyraził też głęboką wdzięczność za czuwanie w święta, kiedy to większość stołówek jest zamknięta, bo wszyscy chcą mieć wolne, a przecież człowiek tak samo jest głodny i potrzebujący. Uznał tę służbę za szczególny dar dla ubogich.
* * *
Pragniemy przypomnieć, że przy ul. Focha 58 czynna jest stołówka dla potrzebujących (w godz. 13.00-14.00), prowadzona przez Apostołów Jezusa Ukrzyżowanego, oraz odbywają się comiesięczne rekolekcje biblijne (każdy drugi tydzień miesiąca od czwartku do niedzieli) i cotygodniowe spotkania biblijne (wtorek godz. 17.30).
Pomóż w rozwoju naszego portalu