Wcale się nie dziwię, że media nie podchwyciły wypowiedzianych ostatnio słów Papieża. O mediach właśnie. Franciszek stwierdził bowiem: „Nie można mówić o wierze językiem telewizyjnych newsów”. I że świat potrzebuje „zbawienia od zła, co widać, przeglądając gazety lub oglądając wiadomości w telewizji”.
Dlaczego się nie dziwię? Ano dlatego, że gdyby media te słowa „zauważyły”, musiałyby choć trochę inaczej mówić o Kościele. Po prostu lepiej. A to niekoniecznie by im się opłacało. Mogłoby nawet wpłynąć na zmniejszenie oglądalności/ poczytności etc. Lepiej więc przemilczeć i zachwycać się samymi tylko gestami papieża Franciszka, wyrywając z kontekstu poszczególne jego słowa. Takie, które - rzecz jasna - pasują do konkretnych artykułów czy programów. Oglądając niektóre programy, można wręcz odnieść wrażenie, że jak Polska długa i szeroka, nie ma w niej żadnych innych problemów, poza pedofilią - w Kościele, oczywiście! - bo o tej istniejącej w innych środowiskach panuje zaklęta cisza, nie mówiąc o wielu innych problemach moralnych czy społecznych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Tymczasem wizerunek Kościoła jest o wiele pełniejszy, bogatszy i piękniejszy niż ten, który prezentują na co dzień media. One zajmują się wydarzeniami spektakularnymi, nie mówią natomiast o tysiącach spowiedzi, o tym, ilu milionom ludzi Kościół niesie zbawienie, ilu cierpiącym dodaje nadziei, ilu pomaga odnaleźć wartości w życiu najważniejsze.
Cóż jeszcze dodać? Może to tylko - co papież Franciszek przypomniał niedawno w Asyżu - że „Kościół to my wszyscy”. Słowa Ojca Świętego: „Kościół powinien być ubogi i dla ubogich” - dotyczą nie tylko duchownych, ale i świeckich. Wszyscy więc w jakimś sensie mamy być „ubodzy”, mieć właściwy stosunek do dóbr materialnych i patrzeć na nie we właściwej perspektywie, tak by one nie przesłaniały nam trwałych wartości, drugiego człowieka, Pana Boga. I że my, świeccy - którzy tym Kościołem też naprawdę jesteśmy! - mamy być za ten Kościół odpowiedzialni. Również za jego wizerunek. Bo tak naprawdę, jaki jest Kościół, zależy także ode mnie. Jeśli więc Papież stawia Kościołowi wymagania, to stawia je konkretnie mnie, nie tylko księżom czy biskupom.
Może media tę naukę Franciszka zauważą? I nadejdzie czas, że w porze największej oglądalności zamiast programu: „Pedofilia w Kościele” zostanie nadany inny, pt.: „Kościół - to my wszyscy”. Tylko czy to się opłaci… Odpowiedź zależy od dziennikarskiego sumienia.