JULIA A. LEWANDOWSKA: - Księże Biskupie, czym są media katolickie?
BP IGNACY DEC: - Pojęcie „media katolickie” niewątpliwie związane jest z misją, jaką powinny wypełniać tego typu środki społecznego przekazu. Tą misją jest przede wszystkim głoszenie Dobrej Nowiny, udział w dziele ewangelizacji świata. Media katolickie powinny być źródłem zdobywania obiektywnych informacji o aktualnych wydarzeniach w Kościele i świecie. Winny także służyć promocji wartości chrześcijańskich. Są w Polsce media ściśle związane z Kościołem, ale w wielu tzw. redakcjach świeckich również pracują katolicy. Przynależność do Kościoła dodatkowo w ich przypadku powinna wpływać na rzetelność przekazywanych informacji i opinii kreowanych w artykułach czy audycjach. Tu wyłania się bardzo istotna działka duszpasterska związana z formacją dziennikarzy świeckich i katolickich. W tym względzie zadania pełnią duszpasterze ds. środków społecznego przekazu funkcjonujący w diecezjach. Fakt, że niektóre media określane są przymiotnikiem „katolickie”, zobowiązuje.
- Jaka jest rola mediów katolickich we współczesnym świecie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Media katolickie stanowią środek dotarcia z Ewangelią w sposób nowoczesny do współczesnych ludzi. W przypadku odbiorców wierzących pełnią one rolę informacyjną i formacyjną. Dla poszukujących w wierze również powinny stanowić drogowskaz do odkrycia Chrystusa. Bł. Jan Paweł II środki społecznego przekazu nazwał „pierwszym aAreopagiem współczesnych czasów”. To określenie szczególnie dotyczy mediów katolickich.
- Czy katolickie media mają szansę zwiększyć swoją rolę w dzisiejszym zlaicyzowanym świecie i na ile są w stanie przebić się przez agresywne, rozkrzyczane media świeckie?
- Powiedziałbym, że zwiększenie roli mediów katolickich w dzisiejszych czasach jest koniecznością. Tym bardziej ta konieczność jest zauważalna w kontekście powszechnej laicyzacji. To właśnie ten znak naszych czasów zobowiązuje do zintensyfikowania dzieła ewangelizacji również poprzez media katolickie. Fakt, że katolickie środki społecznego przekazu różnią się od rozkrzyczanych i agresywnych mediów świeckich stanowi ich atut. Media świeckie są do siebie bardzo podobne i na ich tle mogą na zasadzie kontrastu wybić się media katolickie. Współczesny człowiek coraz częściej zaczyna poszukiwać spokoju, który stwarza atmosferę do pogłębionej refleksji. A wbrew pozorom wielu tęskni za zadumą. Media katolickie mogą w tym pomóc. Zarówno przez prezentowane treści, jak również przez formę. Jednak musi być to forma nowoczesna, odpowiadająca wymogom współczesności.
- Powszechnie mówi się o tym, że następuje koniec cywilizacji słowa pisanego, a zaczyna się dominacja cywilizacji obrazu. Czy oznacza to, że czasopisma katolickie będą stopniowo traciły na znaczeniu?
Reklama
- Uważam, że powinniśmy zachować równowagę między fonią i wizją medialną. Jest prawdą, że w ostatnim czasie w przestrzeni medialnej jest coraz więcej przekazu w obrazach, aniżeli w formie słowa pisanego czy mówionego. Przekaz obrazowy jest dziś powszechnie stosowany w dydaktyce i to na różnych poziomach nauczania. Wydawać by się mogło, że wkrótce może ogromnie zminimalizować przekaz przez słowo mówione i pisane. Jednakże pedagodzy i psychologowie przestrzegają przed zachwianiem równowagi między słowem i obrazem. Otóż okazuje się, że obraz działa bardziej na emocje, łatwiej pobudza stronę uczuciową odbiorcy, podczas gdy słowo działa przede wszystkim na intelekt i w ten sposób kształtuje myślenie i wiedzę człowieka. Badania wskazują, że bardziej zapada w aparat poznawczy człowieka treść książki przyjęta przez intelekt i wyobraźnię, aniżeli jej ekranizacja. Stąd też, moim zdaniem, nie należy przeceniać obrazu jako środka przekazu informacji - wiedzy. Dla normalnego rozwoju człowieka potrzebny jest zarówno przekaz przez obraz, jak i przekaz przez słowo zarówno w wersji akustycznej, jak i pisanej. To samo dotyczy przekazu wiary. Napisał o tym ostatnio Ojciec Święty Franciszek w encyklice „Lumen fidei”. Wiara jest przekazywana przez słyszenie i widzenie. W Ewangelii czytamy o pasterzach betlejemskich: „A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane” Łk 2, 20). Mając to wszystko na uwadze, należy przyjąć, że te dwa kanały poznawcze: słuch i wzrok, powinny dalej symetrycznie, dopełniająco funkcjonować.
W związku z tą sprawą chcę jeszcze dodać, że tendencje zauważalne we współczesnym społeczeństwie można faktycznie określić mianem syndromów końca cywilizacji słowa pisanego. Zatrważające są statystyki przedstawiające czytelnictwo. Na alarm biją wydawcy książek i czasopism, notujący ciągły spadek nakładów. Nie pozostaje to bez echa w szkolnictwie, gdzie wielu nauczycieli skarży się na coraz niższy poziom kultury słowa prezentowany przez młode pokolenie. Nie możemy jednak pozostawać obojętni na dochodzące do nas sygnały. Podejmowanych jest wiele inicjatyw mających na celu promocję czytelnictwa. Czynią to instytucje odpowiedzialne za edukację i kulturę. Kościół również, troszcząc się o człowieka w pełnym jego wymiarze, nie zapomina o kultywowaniu etosu czytelnictwa słowa pisanego. Służą temu między innymi organizowane w wielu diecezjach Maratony Biblijne, podczas których nieustannie przez cały dzień odczytywane jest słowo Boże. Kwestia syndromów końca cywilizacji słowa pisanego wymaga dogłębnej analizy i podjęcia działań dostosowujących treści do możliwości percepcyjnych odbiorców tego słowa. Jest to poważne wyzwanie stojące również przed czasopismami katolickimi. Nie mogą one stać w miejscu, ale powinny szukać sposobów dotarcia do współczesnego społeczeństwa. Zadowalające w tym względzie jest istnienie redakcji internetowych czasopism katolickich. Najważniejsze dla ludzkości treści, bo związane z Dobrą Nowiną, również w formie elektronicznej powinny docierać do ludzi, szczególnie młodych. Ważna jest więc obecność i ewolucja tradycyjnych czasopism drukowanych, których istnienie jest elementem kultury. Ważne jest również ich odzwierciedlenie w słowie odczytywanym z monitorów urządzeń elektronicznych. Raz jeszcze podkreślam, że w mediach katolickich kultura słowa i kultura obrazu powinny się wzajemnie uzupełniać.
- W ostatnim czasie jesteśmy świadkami dynamicznego rozwoju mediów internetowych. Jakie miejsce zajmują w Internecie media katolickie?
Reklama
- Myślę, że Kościół dotrzymuje kroku trwającemu rozwojowi mediów internetowych. Cieszy fakt, że katolicka oferta internetowa jest coraz bogatsza i na coraz wyższym poziomie. To dowód, że Kościół nie przestraszył się Internetu, ani go nie zbagatelizował. Dzisiaj w wirtualnej przestrzeni możemy odnaleźć zarówno profesjonalne katolickie portale informacyjne, opiniotwórcze jak również wciąż podnoszące swoją jakość portale o charakterze formacyjnym a także strony internetowe parafii, wspólnot zakonnych i modlitewnych. Śledząc strony internetowe, widać, że poszerza się także oferta materiałów audio i wideo, które dostarczają odbiorcy m.in.: zapis ciekawych konferencji, katechez, homilii. Jednym słowem, każdy, nawet najbardziej wybredny, może znaleźć coś dla siebie, czyli, mówiąc krótko: jeśli chodzi o zasoby internetowe, to naprawdę jest duża oferta i wielki wybór. Oczywiście, że jeszcze nie wszyscy księża, zwłaszcza duszpasterze starsi, nie wszyscy jeszcze uświadamiają sobie rolę i możliwości Internetu. Nie ulega wątpliwości, że jest on dzisiaj coraz bardziej wiodącym obszarem i formą kontaktu, przekazywania informacji, kształtowania opinii. Dlatego przy zachowaniu odpowiednich proporcji między światem realnym a wirtualnym należy we współczesnym duszpasterstwie także poważnie liczyć się z mediami internetowymi.
- Papież Benedykt XVI w Orędziu na 47. Światowy Dzień Społecznego Przekazu napisał, że „Sieci społecznościowe mogą być nie tylko narzędziem ewangelizacji, ale również czynnikiem ludzkiego rozwoju”. Co Ksiądz Biskup sądzi o tego typu portalach społecznościowych?
- Wiem, że portale społecznościowe cieszą się dużą popularnością wśród użytkowników Internetu. Przynależność do sieci społecznościowej jest czymś normalnym czy wręcz obowiązkowym dla młodego pokolenia. Dowiaduję się, ze tego typu portale dają niezwykłe możliwości. Jak napisał w Orędziu Ojciec Święty Benedykt XVI, dzięki nim ludzie dzielą się swoimi pomysłami, przekazują sobie informacje, podtrzymują znajomości i przyjaźnie. Biorąc to pod uwagę, należy powiedzieć, że nie można obecnie lekceważyć istnienia sieci społecznościowych. Są one także, w jakimś sensie, odpowiedzią na zapisaną w ludzkim sercu potrzebę spotkania, wspólnoty. Wydaje się, ze sieci społecznościowe dobrze wpisują się w preferowaną przez papieża Franciszka kulturę dialogu i spotkania. Portale społecznościowe zrzeszają bowiem ludzi o zróżnicowanym zaangażowaniu duchowym, przynależących do różnych wspólnot a nawet wyznań. Ponadto portale społecznościowe stanowią też ogromną szansę na prowadzenie dzieła ewangelizacji.
- Jak Ksiądz Biskup ocenia dzisiejszy poziom mediów katolickich w naszym kraju?
Reklama
- Moja ocena poziomu mediów katolickich w Polsce jest pozytywna. Media katolickie istnieją w różnym wymiarze. Obecne są media ogólnokrajowe jak i lokalne. Czołowe miejsce zajmuje wśród nich Telewizja Trwam, Radio Maryja oraz „Nasz Dziennik”. Tygodniki: „Niedziela”, „Gość Niedzielny”, „Idziemy”, „Przewodnik Katolicki”, na stałe wpisały się już w obraz polskich parafii i rodzin. Bardzo istotną rolę pełnią lokalne redakcje, także redakcje tzw. gazetek parafialnych. Poprzez bliskość z odbiorcami pozyskują one wiedzę na temat zapotrzebowania na konkretne wydarzenia i zjawiska. Nie możemy jednak spocząć na laurach. Nowe technologie i sposoby docierania do człowieka rozwijają się bardzo dynamicznie. Wymaga to czujności z naszej strony i podjęcia konkretnych działań, aby zachować wierność przekazywanemu Orędziu, równocześnie nie odbiegając od technologicznych nowości.
- Jeszcze kilka słów o największych zagrożeniach, jakie stoją przed dziennikarzami katolickimi w najbliższych latach...
- Każdy katolik na mocy chrztu świętego zobowiązany jest do „bycia solą ziemi i światłem świata”. Ta misja dotyczy szczególnie tych, którzy pracują w redakcjach katolickich. Dużym zagrożeniem do realizacji tej misji jest zniechęcenie. Mogą na nie wpływać różne czynniki, również ekonomiczne. Także podcinają nam niekiedy nogi wrogowie Kościoła. Jeśli te lub podobne rozterki towarzyszą dziennikarzom katolickim, to pragnę im powiedzieć za błogosławionym Janem Pawłem II: „Odwagi!”. Świadomość służenia Bogu i Kościołowi niech wszystkich dziennikarzy katolickich wzmacnia, bowiem stanowi ona, jak wspomniałem wcześniej, zobowiązanie, ale również wielki zaszczyt. W ostatecznym rozrachunku zawsze zwyciężają prawda i dobro. Czas prawdy, dobra i piękna, czas Ewangelii jest ciągle przed nami.