Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

„Czekając, pokazujemy, że potrafimy być wierni”

Niedziela zamojsko-lubaczowska 33/2013, str. 6-7

Archiwum Exodusu Młodych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MAŁGORZATA GODZISZ: - Seks jest zbyt fajny, żeby uprawiać go przed ślubem. Dlaczego warto czekać?

Reklama

SYLWESTER LASKOWSKI: - Z kilku powodów. Te powody podzieliłbym na osobiste: osobie, która czeka, opłaca się czekać i powody poza tą osobą, czyli innym się opłaca to, że ja czekam. Dlaczego mi się opłaca czekać? Po pierwsze, zachowuję swoją dziewiczość do ślubu, a ogromną wartością dziewiczości jest m.in. to, że nie ma się doświadczeń, którymi nie będziemy się mogli potem podzielić z przyszłą żoną/mężem. Przyszła żona na pewno się nie zmartwi, gdy się dowie, że jej mąż jest dziewiczy, że nigdy wcześniej nie współżył z inną kobietą, że jest dla niego po prostu pierwsza, że na nią czekał. I na odwrót - brak takiej dziewiczości bywa bolesny, nierzadko bardzo bolesny. Po drugie, czekając, gwarantujemy sobie, że nie zarazimy się żadną chorobą przenoszoną drogą płciową. A nie jest ich wcale mało. I nie są one zastrzeżone dla prostytutek, narkomanów czy niesfornych turystów w egzotycznych krajach. Czekanie czyni nas też osobami wiarygodnymi. Czekając pokazujemy, że potrafimy być wierni, czyli że potrafimy czekać, że potrafimy odmówić pokusie. W szczególności, pokazujemy to tej osobie, z którą właśnie jesteśmy. Jeśli dziewczyna widzi, że chłopak mimo pragnienia współżycia z nią potrafi się opanować, to jej zaufanie do niego radykalnie wzrośnie. Czekanie uczy nas też panowania nad sobą. Ten, kto nad sobą w sferze seksualnej nie panuje, najprawdopodobniej zdradzi swojego współmałżonka. A jeśli tego nie zrobi, to tylko dlatego, że nie będzie ku temu okazji. A jeśli nasz małżonek zobaczy, że nad sobą nie panujemy, to na pewno bardzo się postara o to, by okazji nie było i wówczas nie mniej często niż w czułych ramionach będziemy się znajdowali w szponach zazdrości. Czekając, też czynimy się bohaterami (przynajmniej w tej dziedzinie) dla swoich przyszłych dzieci. Wiadomość, że ojciec przed ślubem współżył z jakąś inną kobietą, nigdy dla dziecka nie jest miła. Wręcz przeciwnie, będzie to dla niego ciężarem. Jego wierność ich matce, nawet przed ślubem, nawet zanim ją poznał - jest dla nich przyczyną radości, wzbudza szacunek i wdzięczność w ich oczach. Czekając też ułatwiamy sobie tworzenie przyjacielskich relacji z innymi osobami - zarówno płci przeciwnej jak i tej samej. Przyjaźń osób płci przeciwnej wymaga niezwykłego porządku i przejrzystości w sferze seksualnej. Czekanie bardzo temu sprzyja. Nasze czekanie i związana z tym rosnąca w oczach innych nasza wiarygodność ułatwia i umacnia również relacje pomiędzy osobami tej samej płci. Jeśli dobrze będę traktował dziewczynę czy żonę mojego kumpla, z pewnością skorzysta na tym moja relacja z nim. Dotyczy to nie tylko tego, jak traktuję ją teraz, gdy jest jego dziewczyną, czy żoną, ale również tego, jak traktowałem ją, zanim zaczęli być razem. Nie bez znaczenia jest też to, jak traktowałem wówczas i inne dziewczęta, czyli krótko mówiąc, jaki obraz swojego podejścia do kobiet kształtowałem w jego oczach. I wreszcie, warto czekać ze względu na sam seks w małżeństwie. Czekanie, z racji na związane z nim budowane zaufanie, również z racji na brak innych doświadczeń seksualnych, które utrudniałyby późniejszą całkowitą otwartość i przejrzystość w małżeństwie, jak również z racji na rozpoczęcie współżycia w czasie, gdy nieco przycichły pierwsze romantyczne, niezwykle silne i z tego powodu zgubne emocje, czyli jednym słowem, już po ślubie - to właśnie czekanie bardzo sprzyja temu, żeby seks już po ślubie był po prostu fajny i budujący trwałą jedność pomiędzy małżonkami. Wstrzemięźliwość seksualna przed ślubem to dobry fundament dla fajnego seksu po ślubie.

- W trwaniu w czystości pomaga grupa katolicka?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jak najbardziej. Bliskość ludzi, dobre, przyjacielskie relacje uspokajają naszą niecierpliwą seksualność. W tym sensie każda wspólnota, nie tylko katolicka, która będzie sprzyjała tworzeniu takich relacji, będzie ułatwiała czekanie. Oczywiście będzie ułatwiała tym mocniej, im bardziej jej członkowie będą sprzymierzeńcami czekania. Bliskość innych osób jest lekarstwem na naszą samotność - jest lekarstwem skutecznym i pozbawionym skutków ubocznych. Czasem seks jawi nam się również jako takie lekarstwo. Wydaje nam się, że na drodze aktywności seksualnej wyrwiemy się z tej samotności, że zapełnimy pustkę. Stać się jednak tak może wyłącznie wtedy, gdy relacja z osobą, z którą współżyjemy, jest trwała i głęboka. Wówczas współżycie jest jakąś kropką nad „i”, dopełnieniem owej pustki w nas, którą jest samotność. Dopełnienie zaś z definicji zakłada, że czegoś (bliskości, więzi) było dużo, a teraz tylko dopełniamy. Z samych kropek nad „i” jednak takiej więzi i takiej bliskości - takiej pełni - nie da się raczej stworzyć. I boleśnie przekonują się o tym ci, którzy mimo wszystko próbują tego spróbować.

- Czy mężczyznom nie grozi zniewieściałość poprzez przebywanie w grupach, gdzie przeważa liczba kobiet, np. we wspólnotach kościelnych?

Reklama

- Na pewno nie jest to komfortowe środowisko, do rozwoju cech typowo męskich. Paradoks bowiem polega na tym, że komfortowym środowiskiem do rozwoju takich cech jest środowisko pozbawione właśnie owego komfortu, który zapewnia nam mężczyznom obecność kobiet. Oczywiście, błędem byłoby twierdzenie, że w takim razie mężczyzna, by się dobrze rozwijać potrzebuje unikać kobiet. Wręcz przeciwnie. Ważne jednak jest, jak sądzę, by zachowana była zdrowa proporcja, by prócz silnej obecności kobiet chłopak odczuwał również silną obecność innych mężczyzn (silnych, męskich mężczyzn), którzy mogliby być dla niego istotnym punktem odniesienia, motywacją do rozwoju (męskiego rozwoju), by przez swoje naturalne cechy zdobywcy i upodobanie do rywalizacji, kształtowali siłę jego charakteru. Problemem chłopaków, którym brak takich odniesień, którzy radykalną większość swojego czasu spędzają w gronie żeńskim, bywa to, że mają oni ogromne upodobanie jedynie w szlachetności swojego charakteru ze szkodą dla rozwoju jego siły. Pewna „szorstkość” jest zdrowym przejawem męskiego charakteru. Środowisko kobiece zaś jest jednym z ostatnich miejsc, gdzie chłopak znajdzie dobry grunt do rozwoju tej cechy (na braku której w ostateczności cierpią i kobiety). Dla lepszego zrozumienia dodam, że nie jest moim celem zniechęcanie chłopaków do bycia w takich wspólnotach. Raczej chciałbym ich zachęcić, do szukania jednocześnie dobrej i silnej przeciwwagi - męskiej drużyny, z którą narobicie trochę zamieszania w świecie.

- Jesteś w Ruchu Światło-Życie ze swoją małżonką i dziećmi. W jaki sposób ta wspólnota pomogła Ci zrozumieć wierność i trwać w czystości przed ślubem i teraz w małżeństwie żyć tą miłością?

- Moje zainteresowanie tematem związanym z seksualnością i odkrywanie na tej drodze wartości czekania odbywało się niejako obok formacji oazowej. Rzecz jasna ta formacja potwierdzała treści, które odkrywałem na drodze osobistych refleksji i studiów literaturowych, nie mniej zasadnicze „odkrycia” i zrodzone z tego przekonania pojawiły się we mnie niejako przy innej okazji. W osobistym czekaniu bardzo mi pomógł fakt, że w którymś momencie zacząłem publicznie (w pierwszej kolejności i ostatecznie najczęściej w kręgach oazowych) mówić, że postanowiłem czekać ze współżyciem do ślubu. Taka publiczna deklaracja bardzo wzmacnia osobiste postanowienie.

- Zraniona miłość. Są wśród nas osoby, które doświadczyły takiej miłości. Zostały zranione. Jak takiemu człowiekowi powiedzieć, że to nie koniec, że jeszcze dużo przed nim i że miłość czeka?

Reklama

- Wiem, że w tym temacie nie ma prostych recept. Ogromnie dużo zależy od charakteru skrzywdzenia i głębokości rany, jaka została zadana. Znam osobiście ludzi tak mocno zranionych, że przez wiele lat nie potrafią sobie poradzić z kłopotami wynikającymi z jakiejś wcześniejszej krzywdy w dziedzinie seksualnej. Całkiem niedawno przeczytałem książkę Anny Salter „Trauma” o dorosłych ludziach wykorzystanych seksualnie w dzieciństwie. Po przeczytaniu tej książki czuję, że lepiej zrobię jak w tym temacie będę milczał, niż wysuwał jakieś rady zrodzone z moich domysłów czy teoretycznych rozważań. Krzywdy bywają naprawdę duże, a rany przez wiele lat nie chcą się goić. Kto wie - może nigdy się nie zagoją, a jedyne, co będzie można zrobić, to zminimalizować ból i negatywne konsekwencje doznanej krzywdy. Bardzo chciałbym uniknąć jakiegoś taniego pocieszania w stylu: „Alleluja! Bóg Cię kocha i ma dla Ciebie wspaniały plan!”. To wszystko jest prawda, nie mniej powiedzieć to osobie, która właśnie cierpi, która nie potrafi stanąć na nogi, samemu jednocześnie mając się świetnie - byłoby chyba wyrazem całkowitego braku zrozumienia dla jej sytuacji i samopoczucia. To prawda i wierzę w to, że Bóg ma dla nas (wszystkich bez wyjątku) wspaniały plan. Miał go i dla Jezusa. Nie mniej mówienie do niego w chwili konania na krzyżu: „Alleluja!” z pewnością byłoby nie na miejscu.

- Prowadzisz portal „Jaś i Małgosia”. Do kogo jest skierowany?

- Do zakochanych, kochających i czekających na miłość.

- I kurs „Jak wygrać miłość i frajdę dnia i nocy”. Jak z niego skorzystać i realizować w życiu codziennym?

- Na kurs można się zapisać na stronie: www.jim.org.pl Dzielę się w nim swoimi przemyśleniami zrodzonymi (i niejednokrotnie spisanymi) jeszcze przed moim ślubem. Zasadniczym jego celem jest zachęta do czekania ze współżyciem do ślubu. Staram się po prostu na różnorakie sposoby wykazać, że to się po prostu opłaca.

* * *

Sylwester Laskowski, mąż i ojciec trójki dzieci, inżynier telekomunikacji, muzyk i wodzirej. Gość III Exodusu Młodych - spotkania młodzieży diecezji zamojsko-lubaczowskiej w Zwierzyńcu.

Więcej o tegorocznej edycji 4.0 pod hasłem „Nowe Życie” na www.exodusmlodych.pl

* * *

Drodzy uczestnicy tegorocznego „Exodusu Młodych”!

Publikując na łamach naszej „Niedzieli” zaproszenie do wzięcia udziału w niezwykłym spotkaniu młodych naszej diecezji, tak jak przed rokiem, zachęcamy Was do podzielenia się z nami swoimi wrażeniami z „Exodusu” na stronach naszego tygodnika.

Czekamy na Wasze świadectwa pisemne (wszystkie gatunki wypowiedzi dziennikarskiej dozwolone) oraz fotografie. Z radością je opublikujemy, a ich autorzy otrzymają od nas upominek-niespodziankę.

Reklama

Czekamy do końca sierpnia na wypowiedzi o objętości do 3 tys. znaków (1 strona komputerowego wydruku), zarejestrowane w formie elektronicznej lub pisane ręcznie.

Prace, opatrzone danymi, z adresem i numerem telefonu, prosimy przesyłać drogą mailową (niedziela_zamojska@pro.onet.pl), lub na adres redakcji:
Redakcja Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej
ul. Zamoyskiego 1
22-400 Zamość

Red.

2013-08-13 12:39

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wizytator apostolski w Medjugorje: "Przyjeżdżajcie, bo to miejsce łaski, wybrane przez Pana"

2025-01-16 08:30

[ TEMATY ]

Medjugorje

Adobe Stock

Wywiad z abp. Aldo Cavallim, papieskim wysłannikiem do miejsca domniemanych objawień. To on ma czytać orędzia przypisywane „Królowej Pokoju” i zezwalać na ich publikację.

„Medjugorje to normalne miejsce, bez niczego szczególnego, które dzięki łasce stało się miejscem duchowym, do którego przybywają ludzie z całego świata. Przyjeżdżają i tam zaczynają się modlić”. Stwierdził w wywiadzie dla watykańskich mediów 78-letni arcybiskup Aldo Cavalli, pochodzący z Lecco wieloletni nuncjusz, który w listopadzie 2021 r. został wysłany przez Papieża Franciszka jako wizytator apostolski do małej miejscowości w Bośni i Hercegowinie, która w ciągu ostatnich czterdziestu lat stała się jednym z najczęściej odwiedzanych ośrodków maryjnych na świecie. Rok 2024 był szczególnie ważny dla Medjugorje: w maju ubiegłego roku Dykasteria Nauki Wiary opublikowała nowe normy dotyczące domniemanych zjawisk nadprzyrodzonych, które ułatwiają dawanie zielonego światła dla różnych form pobożności, nie zobowiązując przy tym Stolicy Apostolskiej do orzekania o nadprzyrodzoności. We wrześniu ukazała się nota zatytułowana „Królowa Pokoju”, poświęcona duchowemu doświadczeniu Medjugorje, przyznająca fenomenowi maryjnemu „nulla osta”, czyli najwyższe uznanie przewidziane przez nowe normy. Od tego czasu „domniemane przesłania”, które otrzymują wizjonerzy, są publikowane „za kościelną aprobatą”.
CZYTAJ DALEJ

Ordo Iuris wygrywa w sądzie z posłanką Lewicy Anną Marią Żukowską

2025-01-09 13:25

[ TEMATY ]

Ordo Iuris

Adobe Stock

Po niemal 4 latach procesu, Sąd Okręgowy w Warszawie zakończył postępowanie w sprawie o ochronę dóbr osobistych Instytutu Ordo Iuris przeciwko Annie Marii Żukowskiej - informuje Ordo Iuris.

Prawnicy Ordo Iuris wystąpili z powództwem przeciwko posłance Lewicy - Annie Marii Żukowskiej, która podczas manifestacji przed siedzibą Instytutu w 2020 r. podnosiła szereg fałszywych oskarżeń pod adresem Ordo Iuris, określając go mianem „instytutu kultury faszystowskiej”. Poważnych naruszeń renomy Fundacji dopuściła się także za pośrednictwem prowadzonych przez siebie profili na portalach społecznościowych, gdzie zarzuciła Ordo Iuris „wprowadzanie polityki nienawiści i wykluczenia” oraz „ingerowanie w pracę samorządów” w celu rzekomego wdrażania dyskryminujących uchwał. Instytut domagał się od Anny Marii Żukowskiej złożenia oświadczenia z przeprosinami. Ordo Iuris żądało również opublikowania przeprosin na Twitterze (obecnie X) i Facebooku, a także zapłaty zadośćuczynienia.
CZYTAJ DALEJ

Przeciwnicy budowy centrum dystrybucyjnego Lidla w Gietrzwałdzie wygrali w sądzie

2025-01-16 13:07

[ TEMATY ]

Gietrzwałd

Adobe Stock

Gietrzwałd

Gietrzwałd

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie uznał, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Olsztynie nie dopełniło formalności podczas jednej z procedur dotyczących budowy centrum dystrybucyjnego Lidla w Gietrzwałdzie. Wyrok wywołał aplauz przeciwników inwestycji.

Środowy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie oznacza, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) w Olsztynie po raz drugi będzie musiało zająć się sprawą. Dotyczy ona tego, że nie sporządzono opinii oddziaływania na środowisko inwestycji, którą na obrzeżach Gietrzwałdu zamierza wybudować Lidl.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję