Biskup Kazimierz Gurda poświęcił nowy budynek miechowskiego Hospicjum bł. Bernardyny Jabłońskiej. - Bł. Jan Paweł II mówił o wyobraźni miłosierdzia i zachęcał, byśmy taką wyobraźnię mieli. Społeczeństwo Miechowa miała ją i ma, czego dowodem jest to hospicjum - zauważył. Rozbudowa nowego budynku rozpoczęła się w 2009 r., a kontynuowana była w 2012 r. Pieniądze na inwestycję pochodziły z Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie, Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego, gminy Miechów i Caritas Diecezji Kieleckiej. Dzięki temu liczba łóżek dla chorych wzrosła z 16 do 41. Ks. Stanisław Słowik, dyrektor Caritas Diecezji Kieleckiej podczas otwarcia obiektu prosił o wrażliwość oczu, umiejętność dostrzegania człowieka potrzebującego. Tę wrażliwość mają miechowianie i mieszkańcy tych rejonów, którzy włączają się w akcję Pola Nadziei.
Samochodem hospicyjnym do parafii
Reklama
Z roku na rok rośnie liczba osób, które ją organizują, i tych, które dzielą się pieniędzmi, czasem, pomysłami i talentami. Cyfry mówią same za siebie. Pierwsze Pola Nadziei odbyły się przy hospicjum, wzięło w nich udział kilkadziesiąt osób, a za uzbierane wtedy 5 tys. zł kupiono koncentrator tlenu. W tym roku, czyli 10 lat później, w finał akcji organizowany przez Ewę Wojciechowicz i s. Alicję zaangażował się cały Miechów i sąsiadujące gminy. Za pozyskane 100 tys. zł będzie można kupić wyposażenie do nowego budynku (meble, łóżka, materace, wózki).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przez ostatnie 4 lata Ewa i s. Alicja nie tylko zbierały fundusze. Tam, gdzie się pojawiały, niosły ze sobą uśmiech i najważniejsze przesłanie: „Hospicjum to też życie”. Samochodem z logo z tym właśnie hasłem przez kolejne niedziele o 5 rano wyjeżdżały do parafii, by kwestować na rzecz miechowskiego hospicjum. I tak przez 3 miesiące.
W tym czasie odwiedziły 34 parafie. Opowiedziały tysiącom ludzi, po co istnieje hospicjum. Uświadomiły, że chorzy na nowotwory otoczeni odpowiednią opieką wcale nie muszą cierpieć. Tę ideę hospicyjną poznaje coraz więcej osób. Wśród nich są ci, których bliscy chorowali na nowotwór, byli pod opieką miechowskiego hospicjum, ale również i ci, którzy o działalności placówki dowiadywali się podczas Pól Nadziei. Dziś po 10 latach akcji Pola Nadziei ludzie wiedzą, że hospicjum to placówka służby zdrowia taka sama jak każda inna. I wyjątkowa - przez tych, którzy ją tworzą.
Młodzi trzymają chorych za ręce
Reklama
Na co dzień istotną rolę odgrywają spotkania informacyjne dla młodych ludzi, którzy o hospicjum mówią w domach lub zapisują się do wolontariatu. Liczba wolontariuszy rośnie też dzięki nauczycielom. Młodzi korzystają ze szkoleń. Najważniejsze jest to, że są przy chorych. W trudnych chwilach trzymają ich za dłoń, rozmawiają, uśmiechają się. Przedszkolaki, z nauczycielami przygotowują ozdobne kartki, żonkile, które potem rozdawane są przyjaciołom hospicjum. Sadzą też żonkile w centrach swoich miejscowości.
Do Pól Nadziei przyłączają się księża, którzy z ambony propagują ideę hospicyjną i wyrażają zgodę na przeprowadzenie kwest w ich parafiach. Podczas nich do wolontariuszy często podchodzą rodziny zmarłych pacjentów, przywitać się, pozdrowić.
Na wielki finał sponsorzy przekazują m.in. fanty, które można wygrać na loterii, artyści - obrazy na licytację, autorzy książek - swoje publikacje. Uroczystość uświetniają zespoły taneczne i zespoły muzyczne, które charytatywnie koncertują podczas finału. Młodzież przedszkolna i szkolna przygotowuje występy artystyczne. Można liczyć też na samorządowców miasta i powiatu.
Kruchy żonkil
Tegoroczny finał był wyjątkowy, bo jubileuszowy. - Pola Nadziei zawitały do Miechowa po raz dziesiąty. To piękna akcja, która ma szerzyć ideę hospicyjną, uwrażliwiać na ból. Jej symbolem jest żonkil - kwiat kruchy jak nasze życie - mówiła Ewa Wojciechowicz z miechowskiego hospicjum.
Przy dźwiękach orkiestr dętych z Nasiechowic, Charsznicy i Ściborzyc uczestnicy Pól Nadziei przeszli przez Miechów i dotarli do Parku Miejskiego. Miechowianie i goście wspierali akcję, uczestnicząc m.in. w aukcji i loterii, a także kupując bigos, ciasta, watę cukrową. W niedzielne popołudnie w Parku Miejskim zaśpiewały dzieci z miechowskich przedszkoli, szkół podstawowych nr 1 i nr 2 oraz Jaksic, a także z Gimnazjum nr 1. Zainteresowanie wzbudził występ „Mażoretek” ze Skalbmierza. Na finał zagrał „Leed Music”.