Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

II Marsz Pamięci dla uczczenia ofiar „marszu śmierci”

Niedziela szczecińsko-kamieńska 11/2013, str. 3

[ TEMATY ]

pamięć

Dominik Cywiński

Jastrzębie-Zdrój – zbiorowa mogiła 15 osób

Jastrzębie-Zdrój – zbiorowa mogiła 15 osób

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas II wojny światowej na ziemiach będących pod władztwem hitlerowskiej III Rzeszy powstały różnego rodzaju obozy: jenieckie, pracy przymusowej, koncentracyjne, zagłady. W końcu przegranej wojny, wobec zbliżania się wojsk alianckich ulegały one likwidacji dla zatarcia śladów zbrodni, dla zachowania niewolniczej siły roboczej do dyspozycji gospodarki wojennej. Ewakuacja obozów pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar. Odbywała się w środku mroźnej zimy, wycieńczeni i niedożywieni więźniowie, brnąc w głębokim śniegu, nie byli w stanie sprostać trudom marszu. Tacy więźniowie byli uśmiercani przez eskortujących ich esesmanów. Śmiercią karano też próby ucieczki. Nic dziwnego, że trasy te pokryły się trupami ofiar, a same marsze otrzymały nazwę „marszów śmierci”.

Reklama

Taką ewakuację na zachód podjęto też w stosunku do więźniów obozów KL Auschwitz i KL Stutthof. Z KL Auschwitz i jego podobozów w dniach 17-21 stycznia 1945 r. wyprowadzono w pieszych kolumnach ewakuacyjnych ok. 56 tys. osób, w tym 25 tys. trasą z Oświęcimia do Wodzisławia Śląskiego. „Marsz śmierci” dla obozu KL Stutthof rozpoczął się 25 stycznia, dotarł na Kaszuby, objął 11 tys. osób. Wśród nich było dwóch moich krewnych zesłanych do obozu po aresztowaniu przez gestapo w Grudziądzu, najprawdopodobniej za związki z konspiracją. Byli to brat dziadka Bernard i jego syn Henryk. Wujek Bernard, mężczyzna już 60-letni, zginął w drodze, syn Henryk doczekał wprawdzie wyzwolenia, lecz zmarł z wycieńczenia po trzech miesiącach. Ku ich pamięci postanowiłem wziąć udział w II Marszu Pamięci organizowanym na południu Polski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tym sposobem jako jedyny szczecinianin znalazłem się w sympatycznej grupie Górnoślązaków pochodzących z Radlina, Jastrzębia-Zdroju, Studzionki, Żor, Wodzisławia Śląskiego.

Pomysłodawcą Marszu Pamięci jest doskonały piechur Jan Stolarz z Radlina, związany z tamtejszym Oddziałem PTTK „Sokół”. Zaprosił on chętnych do przejścia jedną z tras ówczesnego przemarszu więźniów. Do przebycia było 77 km i 700 m odległości z Oświęcimia do Wodzisławia Śląskiego. Zaplanowano przejście tej trasy w trzy dni z dwoma noclegami. Pierwszy wypadł w Studzionce u gościnnych mieszkańców wsi. Dzień później nocowaliśmy w Zespole Szkół Sportowych w Jastrzębiu-Zdroju.

Najtrudniejszy okazał się pierwszy dzień marszu ze względu na konieczność pokonania 40 km, poruszania się skrajem ruchliwej szosy w zalegającym śniegu. Wyszliśmy na trasę już o godz. 7.30 spod głównej bramy obozu pożegnani przez wicedyrektora Muzeum w Oświęcimiu Andrzeja Kacorzyka. Szliśmy z Oświęcimia przez miejscowości Brzeszcze, Jawiszowice, Miedźna, Pszczyna, Brzeźce, Studzionka, Pawłowice, Bzie Zameckie, Jastrzębie-Zdrój, Mszana, Wilchwy do Wodzisławia Śląskiego. Marsz zakończyliśmy przy dworcu kolejowym, z którego w styczniu 1945 r. wywożono więźniów w otwartych wagonach w głąb III Rzeszy.

Reklama

Ogólnie w marszu wzięło udział 15 uczestników. Całość trasy pokonało 8 uczestników (w tym męskim gronie jedyną kobietą była Regina Małyjurek). Inni towarzyszyli marszowi w miarę sił i czasu, który mogli mu poświęcić. Cały pierwszy dzień przeszedł z nami Grzegorz Pojda i jego troje dzieci. Od Mszany do granicy miasta Wodzisław towarzyszyło nam 16 uczniów pod opieką trzech nauczycielek Zespołu Szkół z Mszany.

Na trasie spotykaliśmy się z oznakami sympatii ze strony kierowców mijających nas pojazdów oraz pomocą w postaci poczęstunków, z których przy minusowej temperaturze szczególnie cenna była gorąca herbata. W rozmowach osobami mieszkającymi blisko drogi mogliśmy usłyszeć od nich zapamiętane i przekazywane w tradycji rodzinnej sytuacje tej tragicznej w swoich skutkach ewakuacji. Tylko na trasie, którą przeszliśmy, naliczono wówczas około 600 ciał więźniów. I przejawiły się wszelkie postawy ludzkich zachowań. Od bestialstwa eskorty po różne formy pomocy wspomagania przez miejscową ludność - przekazywanie żywności i napojów wygłodzonym więźniom czy wymagające wręcz heroizmu przechowywanie uciekinierów z konwoju, zagrożone karą śmierci. A jednak w imię miłości bliźniego ryzyko takie było podejmowane.

Reklama

Uczestnicy marszu zatrzymywali się na modlitwę i chwilę zadumy przy grobach, pomnikach i tablicach pamiątkowych przypominających tragiczne wydarzenia z końca II wojny światowej. Wszędzie dało się zaobserwować świeże wiązanki kwiatów i znicze świadczące o tym, że lokalne społeczności pamiętały w tych dniach o rocznicy tragicznego przemarszu więźniów. Dotyczy to także miejscowych władz (zauważyłem np. wieniec od wojewody śląskiego), których przedstawiciele wspólnie z nami złożeniem wiązanki kwiatów i zapaleniem znicza oddawali hołd ofiarom. Tak było w Jastrzębiu-Zdroju czy w Wodzisławiu, gdzie obecny był burmistrz miasta Mieczysław Kieca. Podzielił się on z nami swoją myślą upamiętnienia miejsca, w którym zakończył się pieszy etap gehenny więźniów poprzez stworzenie stałej ekspozycji. Na mszańskim cmentarzu uczestnikom marszu dziękował wójt Mirosław Szymanek, w Bziu powitał ich sołtys Stanisław Uryga.

Dusze ofiar marszu polecano Bogu nie tylko w indywidualnej modlitwie. Uczestnicy przejścia zamówili w ich intencji Msze św. Odprawił je w Studzionce ks. prob. Janusz Ahnert, on też poprowadził modlitwę na cmentarzu parafialnym. W Jastrzębiu-Zdroju Mszę św. sprawował ks. prob. Antoni Pudlik.

Z pewnością warto w przyszłych latach kontynuować pomysł Jana Stolarza, bardziej go rozpropagować, bo Marsz Pamięci jest hołdem dla ofiar „marszu śmierci”, ma też wymiar edukacyjny, dlatego powinno się zaprosić do udziału większą liczbę młodzieży szkolnej.

2013-03-13 12:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cześć i chwała bohaterom

Niedziela szczecińsko-kamieńska 11/2020, str. IV

[ TEMATY ]

patriotyzm

pamięć

Szczecin

apel

żołnierze wyklęci

Monika Mazanek-Wilczyńska

Budynek Aresztu śledczego przy ul. Kaszubskiej w Szczecinie

Budynek Aresztu śledczego przy ul. Kaszubskiej w Szczecinie

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to święto ustanowione dla tych, którzy po 1944 r. nie godzili się na sowietyzację Polski. Nie złożyli broni. Za tę postawę wielu zapłaciło najwyższą cenę.

Komuniści zamierzali zniszczyć tę najbardziej radykalną i patriotyczną część polskiego społeczeństwa. Chcieli zatrzeć ślad po nich. Nie udało się. Po 50 latach zakłamania Wyklęci – Niezłomni żyją w naszej pamięci i są dla nas wzorem patriotyzmu.
CZYTAJ DALEJ

Kim była św. Joanna Franciszka de Chantal?

[ TEMATY ]

święci

pl.wikipedia.org

Joanna de Chantal

Joanna de Chantal

Joanna Franciszka de Chantal urodziła się w 1572 r. w szlacheckiej rodzinie Fremyot. Mając 19 lat, poślubiła barona Krzysztofa de Chantal. Z ich małżeństwa przyszło na świat sześcioro dzieci.

Szczęśliwemu związkowi kres położyła tragiczna śmierć męża Joanny. W 1604 r. spotkała się z bp. Franciszkiem Salezym i poddała się jego duchowemu kierownictwu, a w 1610 r. stała się współzałożycielką nowej formy życia zakonnego, którą był zakon sióstr wizytek. Po śmierci Franciszka Salezego niestrudzenie kierowała rozwijającym się dziełem, aż do swej śmierci w 1641 r. Beatyfikowana została w 1751 r., a kanonizowana w 1767 r.
CZYTAJ DALEJ

Cud nad Wisłą i modlitwa za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli - zapomniany epizod z 1920 r.

2025-08-13 14:48

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Cud nad Wisłą

modlitwa za wstawiennictwem

zapomniany epizod

Karol Porwich/Niedziela

Św. Andrzej Bobola

Św. Andrzej Bobola

Przed Bitwą Warszawską w lipcu i sierpni 1920 r. w stolicy trwały żarliwe modlitwy za wstawiennictwem jezuickiego męczennika św. Andrzeja Boboli. Jego relikwie, specjalnie przywiezione z Krakowa, były wystawiane na ołtarze i noszone w procesjach, a polscy biskupi zwrócili się z prośbą do papieża o ogłoszenie Boboli patronem kraju. Po zwycięstwie dziękowano mu za orędownictwo. Jednak po II wojnie światowej ten epizod wojny polsko-bolszewickiej został niemal zapomniany. Przypominamy fragment książki Joanny i Włodzimierza Operaczów „Boży wojownik. Opowieść o św. Andrzeju Boboli”.

Bohater wschodniego frontu
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję