Wierni licznie przybyli do kaplicy, by modlić się o kanonizację swojego patrona oraz potrzebne łaski dla siebie i bliskich, siły fizyczne i duchowe dla zaangażowanych w dzieło budowy świątyni będącej wotum wdzięczności za beatyfikację ks. Frelichowskiego oraz wizytę bł. Jana Pawła II w Toruniu w 1999 r. Wśród zaproszonych gości byli m.in.: ks. prał. Józef Nowakowski, kustosz sanktuarium bł. Stefana Frelichowskiego w Toruniu, ks. kan. dr hab. Dariusz Zagórski, prof. UMK, rektor seminarium, kapłani z dekanatu Toruń IV i z Nowego Miasta Lubawskiego, klerycy, darczyńcy oraz rodzina błogosławionego.
Reklama
W homilii ks. dr Marcin Staniszewski podkreślił, że młoda wspólnota parafialna podjęła wielkie dzieło budowy kościoła nawiązującego swym kształtem do ołtarza papieskiego z 1999 r. „Ta świątynia to swoisty namiot. Boży namiot spotkania ze Stwórcą, ale także z tym, który staje przed nami jako wzór dążenia do świętości: harcerzem, kapłanem, męczennikiem” - powiedział kaznodzieja. „To właśnie w tym miejscu Bóg do nas przemawia nie tylko przez swoje Słowo, lecz także przykład życia naszego patrona i orędownika” - dodał. Nawiązując do ostatnich słów bł. Stefana zapisanych w „Pamiętniku”: „Mam może opalone już trochę skrzydła, lecz, Panie, w głębokiej pokorze klękam przed Tobą i proszę: Daj mi szczerze prowadzić życie i nigdy nie być aktorem życiowym”, ks. dr Staniszewski zwrócił uwagę na to, że postawa tego młodego kapłana zdumiewa pokorą, ale przede wszystkim mężnym i szlachetnym pragnieniem prowadzenia uczciwego życia. „Bez wątpienia nie był aktorem ani przed napisaniem tych słów, ani potem przez ponad 5 lat kapłaństwa, które przypadły na czas wojny i przebywania w niemieckich obozach koncentracyjnych” - powiedział wicerektor. Gdyby było inaczej nie byłby w stanie wbrew zakazom prowadzić modlitwy z więźniami, potajemnie odprawiać Msze św., udzielać sakramentów, pielęgnować i duchowo wspierać chorych, do których przystęp był surowo wzbroniony. Mimo ciężkiej i upadlającej pracy w obozie znajdował tyle siły na samarytańską służbę bliźniemu. Z pewnością nie był aktorem, nie szukał poklasku, lecz kierowały nim wiara i miłość. Dlatego nie potrafił inaczej myśleć i postępować nawet w tak szatańskich warunkach. Wiara i uczciwość to cechy, które charakteryzują naszego patrona. Trzeba, by każdy z nas klękał w pokorze przed Bogiem, byśmy każdego dnia prosili Pana, by chronił nas przed udawaniem i aktorstwem życiowym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Taki styl wiary bł. ks. Stefana wypływał z wielu źródeł. „Wiara, którą Wicek otrzymał na chrzcie, była podlewana z wielu konew, dlatego była tak dojrzała” - powiedział kaznodzieja. Te źródła użyźniające jego serce to: rodzina, służba ministrancka, harcerstwo i Sodalicja Mariańska. Troska o dobre wychowanie młodego pokolenia może zaowocować rzeszą nowych świętych, gotowych poświęcić życie dla rzeczy najważniejszych.
Na zakończenie uczestnicy odmówili modlitwę o łaski za wstawiennictwem bł. ks. Stefana Frelichowskiego i oddali cześć relikwiom.