Są częścią parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego na Kurdwanowie, wspólnotą, dla której postępowanie zgodne z Ewangelią stanowi sposób na życie. Na początku br. obchodzili srebrny jubileusz istnienia.
Ruch Domowy Kościół rozpoczął swą działalność na Kurdwanowie w czasie, gdy wszystko dopiero się budowało: i świątynia, i wspólnota parafialna. Maria i Bogdan Boligłowowie wspominają, że tak jak wielu innych również oni otrzymali wówczas na krakowskim osiedlu mieszkanie. Wcześniej należeli do kręgów rodzin, toteż pragnęli, aby i w nowej parafii taka wspólnota powstała.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zaproponowali wspólnotę
- Udaliśmy się do proboszcza, ks. Jana Mrowcy - wspomina Maria Boligłowa. - Okazało się, że w parafii odbywają sie spotkania małżeństw. Zostaliśmy zaproszeni na Mszę św. z ich udziałem. Zorientowaliśmy się, że spotkania te są interesujące, że warto uczestniczyć w dyskusjach, słuchaniu referatów, natomiast nie było w tym formacji typowej dla kręgów. Toteż skorzystaliśmy z propozycji Księdza Proboszcza i przedstawiliśmy zebranym reguły istnienia Ruchu. W tym też czasie okazało się, że są jeszcze inne małżeństwa, które należały do naszej wspólnoty już wcześniej. Proboszcz zaproponował, aby utworzyć krąg. Równocześnie zapowiedział, że będzie się nam przyglądał.
Reklama
Bogdan Boligłowa dodaje, że istotnie ks. Jan został ich moderatorem, a w skład pierwszego kręgu weszło 8 małżeństw. Moi rozmówcy przyznają, że podziwiali wówczas Proboszcza za odwagę, jaką się wykazał, wyrażając zgodę na powstanie nowej wspólnoty. Ale ks. prał. Jan Mrowca, wspominając tamte wydarzenia, mówi: - Każda wspólnota, która wtedy w naszej parafii powstawała, była na wagę złota. Natomiast co do Ruchu Domowego Kościoła, to nie miałem powodów do obaw, gdy dowiedziałem się, kto w ówczesnym Krakowie jest inicjatorem i twórcą proponującym ten sposób życia małżeństwom i rodzinom. Tym kapłanem był i nadal jest ks. inf. Franciszek Kołacz, który upowszechniał dzieło ks. Franciszka Blachnickiego i w naszej diecezji, i w całej Polsce.
Z upływem lat w parafii tworzyły się kolejne kręgi. W ich skład wchodziły małżeństwa, które po przeniesieniu na Kurdwanów, szukały wspólnoty. Były i takie sytuacje, że małżonkowie z kręgów zapraszali na spotkania pary, które zauważali w kościele podczas niedzielnych Mszy św. - Małżeństwa z I kręgu zaczynały wprowadzać do wspólnoty kolejne pary, co wiązało się z tworzeniem następnych grup, w których, zgodnie z regułą, powinno być od 4 do 7 rodzin. Z czasem niektórzy małżonkowie z naszego kręgu odchodzili do tych nowo powstałych - wspomina Bogdan Boligłowa i dodaje, że co najmniej kilkadziesiąt rodzin próbowało dołączyć do ich wspólnoty, ale z różnych powodów odeszli. - Formacja Ruchu jest dosyć wymagająca i nie każdemu, kto pozna ją bliżej, w pełni odpowiada. Byli też tacy, którzy ja opuścili i odnaleźli się w innych wspólnotach - mówią Boligłowowie.
Chętnie pomagają
Aktualnie we wspólnocie Ruchu Domowego Kościoła przy kurdwanowskiej parafii istnieje 5 kręgów, a szósty jest na etapie tworzenia. Wspólnota należy do rejonu drugiego, spośród 11 działających w diecezji krakowskiej. Posługę moderatorów pełnią: ks. Rafał Salawa i ks. Paweł Kummer. - W naszej wspólnocie są małżeństwa i rodziny nie tylko z Kurdwanowa, ale z całego Krakowa, a nawet spoza miasta - mówi ks. Rafał Salawa, niekryjący uznania dla par zaangażowanych w działalność Ruchu.
Reklama
Charakteryzujący małżeństwa i rodziny należące do Ruchu ks. Rafał podkreśla, że są to osoby zawsze chętne do pomocy w parafii. - To ludzie poukładani. Oni zdają sobie sprawę z obowiązków. W miarę możliwości wspomagają się wzajemnie; duchowo, a niejednokrotnie również materialnie. Są mocno wierzący, swoimi postawami starają się przekonać, że Pan Bóg jest, że działa - podkreśla moderator.
Maria Boligłowa zaznacza, że w kręgach nie ma ludzi idealnych, że przychodzą do wspólnoty potrzebujący wsparcia oraz poszukujący swego miejsca w Kościele. Bogdan Boligłowa podkreśla: - W Ruchu nie można szukać rozwiązania problemu, tylko Światła, które podpowie, jaką drogę wybrać, aby sakrament małżeństwa zadziałał w życiu małżonków.
- Ruch stwarza nam możliwość pójścia za Panem Bogiem w takim zwykłym, codziennym życiu, daje szansę podniesienia rangi tego, co w małżeństwie czynimy, o co się staramy, do czego zmierzamy - wyjaśnia ideę formacji w kręgu Marek Stadtmüller. - Ks. Blachnicki marzył, żeby parafia była wspólnotą nowego człowieka, wspólnotą odnowioną przez Ducha Świętego, który swą mocą sprawia, że ludzie starają się być lepszymi. I chociaż nie zawsze się to udaje, to wciąż warto na nowo próbować!
Cenią kapłanów
W kręgach podkreśla się szczególną rolę kapłana. Może dlatego p. Boligłowowie bez chwili zastanowienia wymieniają kolejnych moderatorów, którzy wspierali wspólnotę na Kurdwanowie: - Po księdzu proboszczu opiekę duchową nad naszą wspólnotą pełnili kolejno: ks. Stanisław Mika, ks. Jerzy Serwin, ks. Roman Bogacz, ks. Kazimierz Foltyn, ks. Wojciech Warzecha, ks. Marcin Masłoń, ks. Paweł Kummer, ks. Mariusz Gorazd.
Reklama
Moi rozmówcy dodają, że kapłan to opiekun, doradca kręgu. - Moderator sprawia, że czytając Pismo Święte, nie zaczynamy głosić herezji - mówi B. Boligłowa, a jego żona dodaje: - Kapłan to osobą, do której mamy ogromne zaufanie. Moderatora przychodzącego na organizowane przez krąg spotkania, przyjmujemy z otwartymi rękami. My, dzięki niemu, mamy świadomość, że Kościół jest nasz, bo jest z nami kapłan.
Część byłych oraz obecni moderatorzy Ruchu odprawili w niedzielę 3 lutego w kościele parafialnym na Kurdwanowie Mszę św. w intencji wspólnoty. W gronie modlących się kapłanów był ks. inf. Franciszek Kołacz, który przyznał, że gdy dziś widzi rodziny należące do Ruchu, to uświadamia sobie, iż było warto w upowszechnianie idei tej wspólnoty się angażować. - Przez rodziny poznane w kręgach lepiej zrozumiałem Kościół - powiedział ks. F. Kołacz. - Jestem bardzo wdzięczny Panu Bogu, że mi ten Domowy Kościół podsunął, a pewnym osobom za to, że mnie do aktywności na rzecz tej wspólnoty zmusili.
Mają ofertę
Podczas uroczystego spotkania, zorganizowanego w domu parafialnym, mogłam przyjrzeć się rodzinom z kręgów. Patrzyłam na radosne i nieskrępowane świętowaniem i przybyłymi gośćmi dzieci. Z uwagą obejrzałam przygotowaną przez Marka Stadtmüllera i Wacława Meryndę prezentację podsumowującą 25 lat istnienia Ruchu na Kurdwanowie. Wsłuchiwałam się w kolejne świadectwa. Zainteresował mnie tworzący się krąg Domowego Kościoła. Parą pilotującą jego powstawanie są Ewa i Marek Stadtmüllerowie. - Nasza rola polega na wprowadzeniu małżonków w charyzmat Ruchu - wyjaśnia Ewa. - Z reguły są to młode małżeństwa poszukujące drogi dla siebie. Oni nie szukają wspólnoty, w której człowiek formuje się indywidualnie. Domowy Kościół ma propozycję wspólnej, małżeńskiej drogi do Pana Boga.
Reklama
W tworzącym się kręgu są Maria i Lech Kosowscy, którzy zapytani o powody wyboru tej wspólnoty wyjaśniają: -To jest na pewno większa szansa na udane małżeństwo. Kościół Domowy daje moralne podstawy, bez których trudno jest utrzymać małżeństwo, które przecież powinno trwać aż do śmierci. Jeśli z roku na roku przybywa rozwodów, to trzeba szukać sposobu, żeby się przed tym uchronić. Ruch zapewnia także moralne wsparcia dla naszej rodziny, a praca nad sobą prowadzi również do zmiany świadomości; już nie patrzymy indywidualnie, ale wspólnie jako my.
Są normalni
Ewa Stadtmüller: - W dzisiejszym świecie ludzie opierający swe życie na Ewangelii, czasem mogą się zastanawiać, czy aby nie zwariowali. Ale gdy wokół mamy podobnych do nas, uważających iż małżeństwo to coś nierozerwalnego, to uświadamiamy sobie, że jednak jesteśmy normalni. Chcemy i staramy się pracować nad sobą. Nie traktujemy małżeństwa jak sprzętu, który po uszkodzeniu należy wyrzucić. My wychodzimy z założenia, że jeśli coś się psuje, to należy to naprawiać.
Swego uznania dla Ruchu Domowego Kościoła nie kryje proboszcz parafii ks. Jan Mrowca: - Wiele osób z tej wspólnoty służy konkretną pomocą w parafii. Poza tym kapłan, poznając rodziny z kręgów, uczestnicząc w ich spotkaniach, zauważa także problemy, które występują we współczesnym świecie. Parafianie z Ruchu potrafią bronić Kościoła, rzeczowo zabierać głos na jego temat, gdy słyszą nieuzasadnioną krytykę. Można powiedzieć, że kręgi rodzin to znak w katolickim Kościele, którego parafia jest częścią. Do jej zadań należy stwarzanie możliwości życia Ewangelią, o co małżeństwa i rodziny z kręgów szczególnie się starają.