Sejm Republiki Litewskiej już 22 maja 2012 r. podjął uchwałę polecającą „ogłosić rok 2013 Rokiem Powstania Styczniowego”. Zobowiązywała ona rząd Litwy, „by w terminie do dnia 1 września 2012 r. przygotował i zatwierdził program obchodów Roku Powstania Styczniowego oraz w budżecie państwa na rok 2013 zapewnił środki na realizację tego programu”. W Polsce w tym samym czasie Sejm, Senat, rząd zachowywały milczenie. Jedynie Polskie Towarzystwo Historyczne w 2011 r. zajęło aktywną postawę, powołało komisję do uczczenia 150. rocznicy powstania styczniowego. Z bólem relacjonuje w „Gazecie Wyborczej” z 19-20 stycznia 2013 r. wybitny badacz tej epoki o marksistowskim rodowodzie naukowym - prof. Jerzy W. Borejsza, że inicjatywa „w Warszawie nie spotkała się z należytym zrozumieniem”.
Z braku poparcia i braku środków finansowych PTH w listopadzie 2012 r. rozwiązało wspomnianą wyżej komisję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W Polsce Senat RP uchwalił 3 sierpnia 2012 r., że rok 2013 będzie Rokiem Powstania Styczniowego. Sejm z podobną uchwałą zwlekał aż do początku bieżącego roku. Trwały spory. Uważano, że skoro Senat przyjął uchwałę - to wystarczy. W efekcie sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu 25 października 2012 r. odmówiła rekomendowania uchwały o tym, że rok 2013 będzie Rokiem Powstania Styczniowego. Komisja najzwyczajniej kierowała się poprawnością polityczną. Wolała, by nie utrudniać rządowi Donalda Tuska polityki zbliżenia z Rosją Władimira Putina. Naiwność polityczna! Zapomniano, że jeszcze za czasu Związku Sowieckiego, którego następczynią jest Federacja Rosyjska, w PRL czczono 100. rocznicę powstania styczniowego. Obchodzono daty większości bitew i potyczek, zwłaszcza zwycięskich dla Polaków, przegranych przez Rosjan.
Stanowisko sejmowej komisji spowodowało, że Sejm RP aż do bieżącego roku zwlekał z uchwałą dotyczącą powstania styczniowego. Podjął ją 4 stycznia 2013 r. - ponad pół roku później niż Sejm litewski. Uchwała Sejmu polskiego zawiera apel o „godne uczczenie 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowego”. Nie ustanawia w ślad za Senatem RP - roku 2013 Rokiem Powstania Styczniowego. Wspomniana uchwała Sejmu RP wyraża natomiast „szczególne uznanie dla Seimasu, który ogłosił rok 2013 Rokiem Pamięci o Powstaniu Styczniowym”. Nie jest to ścisłe. Jak wspomniano wyżej, Seimas Litwy ogłosił „rok 2013 Rokiem Powstania Styczniowego” - nie jedynie pamięci o największym wspólnym zrywie niepodległościowym Polaków i Litwinów w porozbiorowych dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Reklama
W opóźnionej uchwale Sejmu RP z 4 stycznia 2013 r., w przeciwieństwie do uchwały Seimasu Litwy z 22 maja 2012 r., nie zobowiązano rządu Donalda Tuska do szczegółowego wykazania obchodów rocznicy powstania styczniowego, jakie - miejmy nadzieję - odbędą się w poszczególnych miesiącach bieżącego i następnego roku. Nie zlecono rządowi zapewnienia odpowiednich środków budżetowych. Rząd Litwy, a ściślej - premier Andrius Kubilius i minister kultury Arunas Gelunas, zobowiązani uchwałą Seimasu z 22 maja 2012 r., podali do wiadomości publicznej10 października 2012 r. przedsięwzięcia mające odbyć się w roku 2013 w ramach obchodów Roku Powstania Styczniowego.
Rząd litewski ustalił, a Sejm Litwy zatwierdził 24 takie przedsięwzięcia. Obejmują one m.in. krajowe i międzynarodowe konferencje, wystawy, projekty edukacyjne, wydawnictwa. Jedna z cyklu wystaw pt.: „Za wolność waszą i naszą” obejmie ślady powstania styczniowego w archiwach Polski i Litwy. W szkołach odbędą się lekcje i konkursy poświęcone powstaniu. Zorganizowane zostaną wycieczki do miejsc bitew i potyczek z wojskiem rosyjskim. Opublikowana zostanie monografia: „Powstanie styczniowe a Kościół katolicki na Litwie”. Ukaże się książka o wybitnym partyzancie - ks. Antonim Mackiewiczu.
Aż się prosi, żeby podobne opracowanie ukazało postać kierownika Wydziału Wojny na Litwie Józefa Kalinowskiego, zesłańca, sybiraka, z czasem karmelity bosego o. Rafała Kalinowskiego, którego Ojciec Święty Jan Paweł II 17 listopada 1991 r. kanonizował.
Rząd Litwy zleci wydanie okolicznościowej monety, upamiętniającej 150. rocznicę powstania styczniowego. Ukaże się znaczek pocztowy związany z powstaniem. Jawi się pytanie, czy i w Polsce część podobnych przedsięwzięć, upamiętniających powstanie 1863/64, nie mogłoby być przez Sejm RP zleconych rządowi Donalda Tuska? Czy nie mógłby ich zainaugurować prezydent RP Bronisław Komorowski? Cóż, trzeba tylko chcieć.
Dotąd z prezydenckiego wystąpienia 16 stycznia 2013 r., związanego z wybuchem powstania styczniowego, dowiedzieliśmy się o podziałach, jakie istniały między powstańcami, które dziś przeszły podobno do „lamusa historii”. Czyżby? Historia o nich pamięta.
W przemówieniu prezydenckim nie padło ani słowo o tym, z kim powstańcy styczniowi, Polacy i Litwini, walczyli. Przy skrajnej nawet poprawności politycznej mógł prezydent powiedzieć, że powstańcy styczniowi walczyli z Rosją carską i że w wielu bitwach i potyczkach Polacy i Litwini zwyciężali. Można być niemal pewnym, że Władimir Władimirowicz Putin nie zmarszczyłby brwi na takie słowa polskiego prezydenta.