Zgodnie z Prawem żydowskim każdy młodzieniec po skończeniu 13. roku życia był zobowiązany do przybycia do świątyni jerozolimskiej trzy razy w roku: w Święto Paschy, w Święto Tygodni i w Święto Namiotów. Chociaż Prawo nie zobowiązywało do tego kobiet, one także często pielgrzymowały, zwłaszcza na Święto Paschy. W czasach Jezusa nakaz pielgrzymki dotyczył przede wszystkim mieszkańców Judei. Dziś pielgrzymowanie do Jerozolimy jest zarówno dla Żydów, jak i dla chrześcijan nie tylko wyprawą w poszukiwaniu historycznych śladów korzeni wiary, ale przede wszystkim wędrówką do źródła życia duchowego. Kilka lat temu kolejne tytuły prasowe opisywały wyczyn gdańskiego studenta. W ciągu 125 dni pokonał pieszo 4,5 tys. km, wędrując z Gdańska do Jerozolimy. Szedł m.in. przez Bułgarię, Grecję, Turcję, Syrię i Jordanię. Podjął wielki trud po to, aby oddać hołd Bogu na ziemi Jego narodzenia. Nic nie było w stanie go zatrzymać.
Znaleźć Boga. Spotkać Go - to najgłębsze pragnienie człowieka religijnego. To pragnienie kazało wyruszać pobożnym Żydom do Jerozolimy, to pragnienie kierowało Maryją i Józefem, ta tęsknota kieruje współczesnymi pielgrzymami. Wyruszamy, by Go szukać, i chcemy Go znaleźć. Jednak gdy narodził się Chrystus, a potem gdy rósł i wprowadził nas w tajemnice Bożego królestwa, oznajmił prawdę niezwykłą: to człowiek jest świątynią Boga żywego. To w nas On jest, w najgłębszym wnętrzu naszej istoty. To tam nas wzywa i tam na nas czeka. To tam powinniśmy pielgrzymować… Bóg już tam jest, ale my czasem znajdujemy się zupełnie w innym miejscu, skazując Go na samotność w nas. Dobrze byłoby tak zanurzać się w modlitwie, aby móc powiedzieć za Jezusem: „CZEMUŚCIE MNIE SZUKALI? CZY NIE WIEDZIELIŚCIE, ŻE POWINIENEM BYĆ W TYM, CO NALEŻY DO MEGO OJCA?” (Łk 2, 49).
Pomóż w rozwoju naszego portalu