Kochanie, czy czegoś potrzebujesz?”, „Nic, już wszystko kupiłam” lub „Jak będziesz wracał, to kup jeszcze chleb” - to zwyczajna wymiana zdań pomiędzy małżonkami.
„Czy ja pytam moją kochaną żonę, czego potrzebuje od swojego męża?”, „A! Potrzebuję abyś mnie mocno przytulił” lub „Wróć wcześniej, bo tęsknię za wspólnym wieczorem” - to już niezwyczajna, a tak potrzebna do rozwoju miłości wymiana refleksji.
Co zrobić już w narzeczeństwie, aby częściej udawały nam się, później w małżeństwie, rozmowy na temat naszych potrzeb? Tych najskrytszych, ukrytych też w marzeniach, ale również tych codziennych, zwyczajnych.
Kiedy rodzi się człowiek i przez pierwsze lata jest całkowicie zależny od swoich rodziców, opiekunów, to jest to jedyny czas w naszym życiu, kiedy ktoś w 100 proc. musi domyślać się naszych potrzeb, często ukrytych za płaczem, niepokojem, nawet agresją czy wycofaniem. Człowiek dorastając uczy się wyrażać swoje potrzeby. Miarą naszej dojrzałości jest też niestawianie naszych bliskich w sytuacji domyślania się naszych potrzeb. Natomiast jeśli nasze potrzeby w dzieciństwie nie znajdowały odpowiedzi w czułych, mądrych gestach i słowach naszych rodziców, to możemy mieć skłonność do niedojrzałych reakcji wymagania od ukochanej osoby odczytywania, że nasz płacz, zły humor, obrażanie się, milczenie to manifestacja naszych potrzeb, których zupełnie nie wiemy, jak wyrazić. Mamy jednak ogromny żal, że nie dostajemy na nie żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi.
Dwoje dorosłych ludzi, którzy budują zdrowy związek (bez szukania w takiej relacji opieki macierzyńskiej czy ojcowskiej miłości), nawet przy nadzwyczajnych zdolnościach empatycznych musi nauczyć się rozmawiania o tym, czego tak naprawdę oczekują od życia, rodziny, ukochanej osoby, czego potrzebują w swoim świecie emocjonalnym, intelektualnym, duchowym, fizycznym, seksualnym. My możemy odważnie próbować mówić: „pragnę, marzę, chcę, potrzebuję, to dla mnie ważne” i zachęcać ukochaną osobę: „nie odzywasz się do mnie, a czego tak naprawdę potrzebujesz?”, „powiedz mi, co jest dla ciebie ważne”. Kobiety często wpadają w pułapkę „niech on się domyśli”, a mężczyźni „ona i tak mnie nie zrozumie”. Nie warto się na tym zatrzymać, ale w dobrym dialogu i wspólnym działaniu poznać swoje wzajemne potrzeby, aby w jak największych obszarach wzajemnie się przenikały i uzupełniały.
Pomóż w rozwoju naszego portalu